Czy Potok 'przeleje' sie przez Przemysław?
- Szczegóły
- Odsłony: 260
W najbliższą niedziele zagramy po raz trzeci przed własną publicznością w tym sezonie. Naszym rywale w piątej serii gier będzie Potok Pszczółki. Rywal dobrze nam znany, mierzyliśmy się już z sobą w A-Klasie, V lidze oraz sparingach.
Do historii przeszedł ostatni mecz w Przemysłwiu pomiędzy naszymi drużynami. 19 września 2010 r., po godzinie gry przegrywaliśmy już 0:3 i po bramkach braci Popielarzy i trenera Górskiego zgarnęliśmy 3 pkt wygrywając 4:3.
To pamiętne spotkanie było naszym pierwszym oficjalnym zwycięstwem w okręgówce. Czy historia się powtórzy i po raz kolejny mecz z Potokiem zapisze się w historii naszego klubu? Nie jesteśmy faworytem tego spotkania, Pszczółki to już doświadczony IV ligowiec, w obecnym sezonie idzie im także całkiem dobrze.
Parząc w aktualną tabelę po pierwszych 5 kolejkach zagraliśmy mecze z czołową piątką naszej ligi. Czy każdy kto z nami wygrywa awansuje do czołówki? Zobaczymy w niedzielę.
Spotkanie zaplanowane na godz. 16:00. Zbiórka 14:45.
Czwarta porażka.
- Szczegóły
- Odsłony: 251
W sobotę w Kościerzynie doznaliśmy kolejnej porażki w IV lidze. Nie sprawiliśmy niespodzianki i nie urwaliśmy punktów faworyzowanej Kaszubi. Mimo ambitnej postawy przegraliśmy 2:1. Wszystkie bramki padły w pierwszych 45 minutach. Na prowadzenie pierwsi wyszli gospodarze. Po akcji prawą stroną i kilku dobitkach piłka znalazła w końcu drogę do bramki. Kaszubia z prowadzenia cieszyła się tylko kilka minut. Błąd w obronie gospodarzy wykorzystał Dywicki, odbierając piłkę stoperowi, chwilę później na '15' metrze został "wycięty" przez bramkarza Kościerzyny. Mimo protestów obrońców sędzia podyktował rzut karny. Spokojnie i pewnie karnego wykorzystał Popielarz Łukasz, zapisując się historii obok starszego brata, strzelając bramkę na czwartym szczeblu rozgrywek (B i A Klasa, V i IV liga ), do tego grona z grających dołączyć mogą jeszcze Fortas K. i Markiewicz T.
Kilka minut po wyrównaniu mogliśmy objąć prowadzenie. Akcję lewą stroną Popielarza T. mógł wykończyć Dywicki, jednak zabrakło kilku centymetrów, aby wbić piłkę do siatki z trzeciego metra. W ostatnich minutach pierwszej odsłony dobrze grającej obronie przytrafił się błąd, co zakończyło się rzutem karnym dla Kaszubi. I niestety na przerwę schodziliśmy przegrywając 2:1.
W drugiej odsłonie nic wielkiego się działo, nie brakowało jednak walki. Gospodarze groźnie atakowali, ale nasi obrońcy radzili sobie z oskrzydlającymi akcjami. Kilka razy od straty ratował nas Piątek. W drugiej połowie po za kilkoma stałymi fragmentami gry bramce Kaszubi zagrozić nie potrafiliśmy.
Nadal pozostajemy bez zwycięstwa na IV-ligowej arenie. Mimo porażki w Kościerzynie pozostawiliśmy po sobie nie najgorsze wrażenie. Prawdę mówiąc spodziewaliśmy się po spadkowiczu z III ligi znacznie więcej, chociaż nie da się ukryć, że Kaszubia była w tym spotkaniu drużyną lepszą.
Zdziwiła nas bardzo mała liczba kibiców na tak duże miasto jak Kościerzyna. Na pewno wpływu na to nie ma cena biletów na IV ligowe spotkania :] , ale to już nie nasza sprawa. Kibiców może nie było wielu, ale ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia. My na boisku już jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych zachowań na trybunach, ale nasza garstka sympatyków mocna się zdziwiła jak została potraktowana w MIEŚCIE Kościerzynie.
KASZUBIA | 2 : 1 | CZARNI |
Piątek M. Popielarz Ł. (k) Piechnik B. Kuśnierek M. Piechnik M. Wirkus T. (72') Jakubowski M. (84') Dywicki M. Wasilewski P. Popielarz M. Popielarz T. |
||
Zmiany: | ||
Mierzwa M. (72') |
Zasłabi na KSC.
- Szczegóły
- Odsłony: 281
Od ponad roku nikt nie był w stanie wygrać w Przemysławiu. Dziś twierdza padła! Kibice już powoli muszą się oswajać z myślą, że skończyły się łatwe i przyjemne spotkania.
Dzisiejsze spotkanie miało nam dać upragnione pierwsze 3 pkt. Po raz kolejny zderzyliśmy się z IV ligową ścianą. Tu oprócz dużej woli walki i zaangażowania potrzebne są także nie małe umiejętności, a tych więcej po swojej stronie mieli dziś goście. Chwaszczyno grało lepiej, my mieliśmy problemy z przedostaniem się pod pole karne KSC. Bramka wisiała w powietrzu i w końcu padła. Sprytnie rozegrany rzut wolny i niepilnowany na piątym metrze gracz gości otworzył wynik. Nie minęło 5 min i było 0:2. Takiej bramki jeszcze nie widzieliśmy. Nasz bramkarz interweniując na około 35 metrze tak niefortunnie nabił zawodnika z Chwaszczyna, że piłka z ogromną siła i precyzją wpadła do pustej bramki. "Gol - stadiony świata".
W drugiej połowie prezentowaliśmy trochę lepiej, ale goście nie pozwalali nam na dużo. Spokojnie się bronili i liczyli na kontrataki. Po 15 min drugiej odsłony było 0:3. Nie umiejętnie broniliśmy się po rzucie rożnym i ponownie brak krycia na piątym metrze zakończył się bramką. W 75 min za "nie wyparzoną gębę" z boiska po drugim napomnieniu wyleciał Popielarz M. O dziwo w osłabieniu graliśmy lepiej i kilka minut później trafiliśmy do bramki KS. Piłkę w pole karne dorzucił Kuśnierek, następnie Popielarz T. zgrał głową do Wasilewskiego, który z powietrza huknął przy słupku. To wszystko jednak na co było stać naszą drużynę tego dnia.
Martwi z pewnością fakt, że nie stworzyliśmy prawie żadnych składnych akcji. Dopiero pod koniec spotkania zaczęły "chodzić" nasze skrzydła, ale rywal już był chyba pewny 3 pkt. i mógł trochę odpuścić.
Ligowi rywale jeszcze w tabeli bardzo nie "odjechali" ale w następnych tygodniach może szybko ulec to zmianie. Tak więc bawimy się dalej.
CZARNI | 1 : 3 | CHWASZCZYNO |
Sas G. Popielarz Ł. (45') Fortas K. Kuśnierek M. Jakubowski M. Mallek S. Piechnik M. Dywicki M. Bukowski R. (28') Ciechanowski M. (36') Popielarz T. |
||
Zmiany: | ||
Popielarz M. (28') Wirkus T. (36') Wasilewski P. (45') |
3. kolejka, ORLĘTA-CZARNI
- Szczegóły
- Odsłony: 347
W ramach trzeciej kolejki udamy się do Redy na spotkanie z Orlętami. Będzie to pierwsze spotkanie pomiędzy naszymi drużynami. Trzecia drużyna ubiegłego sezonu IV ligi z pewnością nie tak spodziewała się rozpocząć nowy "rok". Orlęta po spotkaniach z Przodkowem oraz Kolbudami mają na koncie dwa punkty, co plasuje ich na 12. pozycji.
Gospodarz niedzielnego spotkania wyprzedza nas o jeden punkt i o dwie pozycje w tabeli. Mimo iż to Reda jest zdecydowanym faworytem spotkania będziemy walczyć i pokusimy się o niespodziankę.
Kilku podopiecznych trenera Górskiego narzekało po środowym meczu na małe urazy, ale na niedzielę wszyscy powinni być już w pełni sił.
ZBIÓRKA W NIEDZIELĘ O GODZ. 11:45.