Niestety po raz czwarty nie możemy wygrać z Ostaszewem. Czy to "zaciąg malborski" czy jak teraz "elbląski" nie możemy się przełamać z Madami.
Tak blisko wygranej jak w sobotnie popołudnie jeszcze nie byliśmy. Początek mieliśmy wyśmienity. Po 15 min prowadziliśmy już 0:2. Najpierw z rzutu wolnego bramkę, po rykoszecie, zdobył Mallek. Chwilę później ładnym strzałem z narożnika pola karnego podwyższył Popielarz T. Z dwubramkowego prowadzenia cieszyliśmy się tylko 5 min, po zamieszaniu po rzucie rożnym zrobiło się 1:2. Przez własne błędy "podłączyliśmy gospodarzy do tlenu".
W drugiej części Mady wyrównały po 55 min gry. A w końcówce zaskoczyli nas szybko rozegranym rzutem wolnym i wygrali 3:2.
Spotkanie przegraliśmy przez niewykorzystane sytuacje pod bramką gospodarzy. Cztery 100% okazje zmarnował Popielarz T; mniej klarowne mieli również Złoty, Mierzwa i Szablewski. Patrząc już po meczu to powinniśmy wygrać tracąc nawet 4 bramki :/ Ale taka właśnie jest piłka, nie da się wszystkiego wykorzystać.
Przez ostatnie lata tyle sytuacji co tworzymy teraz w czasie spotkania to mogliśmy "obsłużyć" ze trzy, cztery mecze. Dlatego powoli musimy się przestawić i będzie wyglądało z każdym tygodniem lepiej.
Za tydzień kolejna okazja do zdobycia punktów. Zagramy po raz pierwszy u siebie, a mierzyć będziemy się z Rodłem Kwidzyn - z którym ostatnie spotkania rozgrywaliśmy w IV i V lidze.